filozofia

Życzenia dla Ciebie, czyli rozmowy z Marią T.

Kapłanaka
Kapłanka-Arcus Arcanum Tarot

Maria T.

I wiesz,  co jeszcze?, Lubię wiosenne i letnie burze, takie z piorunami i różnobarwnym blaskiem błyskawic, a potem słońce przeświecające ostatnie burzowe chmury, i tęczę na ich granicy, właśnie na granicy blasku i cienia tworzy się tęcza, ostatnie krople deszczu w promieniach słońca, mieniąca się kolorami zasłona… Czy Twój mały, kryształowy opiekun otacza Cię swoim tęczowym blaskiem, czy czujesz jak radośnie jest w tęczowym świetle, które nas łączy? Tego Ci życzę.

Maria  T.

A jeszcze Ci życzę, żebyś znalazł chwilkę – może dzisiaj – i tu zajrzał, i dał mi znać, że byłeś. Wiem, że się doczekam i jestem cierpliwa. A potem kolorowych snów, o nas oczywiście…Tego Ci życzę…P.s. Znajdź też drugi post, który jest również o Tobie, chociaż nie mojego autorstwa. I jeszcze podziwiaj mnie za konspirację, weszła mi w krew, a może, jako Polacy mamy to w genach. Jak widzisz bardzo wierzę w Twoją inteligencję, oj, musisz się naprawdę nią wykazać, żeby coś z tego zrozumieć, ale Ty potrafisz?

Maria  T.

Może to jakaś magia, bo zdarza mi się coś takiego; gdy myślę o Tobie i jestem np. przed domem, idę ulicą, czy jadę samochodem, bardzo często gdzieś w tle widzę ptaszka z czerwonym brzuszkiem, wielkości szpaka. Albo mi się przygląda przekrzywiając łepek, czasem podskakuje przede mną, bywa, że przelatuje kilkakrotnie przed szybą auta w czasie mojej jazdy. Czy to Ty? A może Twoja dusza? Czy mnie widzisz? Daj mi jakiś znak. Tego Ci życzę… i sobie….

Twoja fanka Masia

Konspiratorko Mario jestem pod wrażeniem Twoich wypowiedzi. Słowem posługujesz się niczym impresjonista pędzlem  :-)   Szczęściarz z tego Twego Jasia. Pozdrawiam Cię cieplutko i namaluj nam jutro rano Swój sen

Konspiratorka

No i po konspiracji. A On wcale nie ma na imię Jasiek.  Ale mnie dowartościowałaś tym porównaniem. I jak to pięknie zabrzmiało; impresjonistka słowa- jakoś tak też literacko. Dzięki. Raczej nie pamiętam moich snów. Pozdrawiam.

Masia

Przepraszam Mario Konspiratorko, ale naprawdę nie bardzo rozumiem, co sie stało? Czuje pesymizm i smutek w Twojej wypowiedzi. Jakby nie miał na imię to Szczęściarz z Niego – pięknie Go kochasz!

Hexe

A szkoda, że po konspiracji, bo chętnie poczytałabym dalej.
I co dalej z tym ukochanym?
Jak ma na imię? A gdzie jest druga część tej opowieści?

Maria T.

Cześć Masia, Twoje komentarze /a raczej wrażliwość i wyczucie nastroju, którymi są nacechowane/ pozwoliły mi, właściwie zmusiły, zobligowały do zastanowienia się, o co tak naprawdę mi chodzi. Istnieje we mnie wręcz atawistyczna potrzeba wyrażania mojego obecnego postrzegania świata, opowiadania o jego pięknie, o zachwycie, który mnie ogarnia na każdy przejaw „magii” /tak odbieram wszystkie, niby zwyczajne, jednak niezwykłe zbiegi okoliczności/. Źródłem tych moich uniesień ducha jest na pewno Jego osoba, chociaż raczej wątpię, czy kiedykolwiek to przeczyta. I tu dochodzę do sedna – o dziwo, nie jest to dla mnie takie ważne. A więc to ja jestem tą szczęściarą: mam świadomość istnienia Kogoś /nawet dzieląca nas odległość przestaje być istotna/, komu wyrazić mogę moje najlepsze uczucia, ufając, że pomogą mu pokonywać codzienne problemy, że będą dla niego wsparciem w codziennym życiu. Cieszę się i odkrywam radość z faktu samego przesyłania dobrej energii, którą kieruję także do Ciebie moja kochana inspiratorko, a także do każdego, kto zaszczyci mnie swą obecnością tutaj. Zresztą do wszystkich, niech Was ogarnia i pomaga w życiu. A także światło, białe z refleksami tęczy, tego Wam życzę… Hexe, doceniam Twoje zainteresowanie, już wiem, o czym będzie ta następna część.

Masia

Wybacz moją zuchwałość Droga Mario, ale widzę maleńkie podobieństwo mojej skromnej osoby do Ciebie. Dlatego proszę przyjmij maleńki promyczek mojej radości rozsyłanej innym i dołącz go do swojego Światła, aby jego blask rozświetlał jak najwięcej twarzy, miejsc i zdarzeń
Pozdrawiam Cię przemiła Konspiratorko i cieszę się czując uśmiech w Twojej wypowiedzi.

Maria T.

Ale piękne, Twój promyk dotarło mnie w tempie przyśpieszonym, ponieważ, jak słusznie zauważyłaś nadajemy na tych samych falach. Czy Ty zawsze jesteś tak niesłychanie skromna? Nie chcę Ci prawić komplementów, żebyś nie pomyślała, że to jakiś rewanż, ale czuję ciepło, ale także wiedzę i szczerość, którą emanujesz. Takie było moje pierwsze skojarzenie. Ale ja nie o tym chciałam… Jestem żoną, matką, a nawet babcią, a co za tym idzie czasem gotuję, sprzątam, piorę. I właśnie, gdy kończyłam mieszać kluski z kapustą /a są na[prawdę niezłe/, aż mi coś w środku zawyło z rozpaczy. Bo tak naprawdę bardzo bym chciała, żeby tu zaglądnął, ucieszył się, no i, żeby był ze mnie dumny. A najlepiej, żeby tu był, mogłabym się patrzeć  
, może nawet dotknąć….Tego nam życzę. P.S. Trudna jest ta „bezwarunkowa miłość ” oj, trudna…

Masia

Oj tak Dziękuję za miłe słowa i cieplutko pozdrawiam zakochana Panią Konspiratorkę. Zycie jest piękne!

Masia

Wiesz Mario myślałam o tej tzw. „miłości bezwarunkowej”, jest chyba najtrudniejsza z możliwych, właśnie przez to, że niczego nie oczekuje, jest tylko to szczególne poczucie bliskości i chęć ofiarowania choćby najmniejszej cząstki siebie, brakuje w tym uczuciu takiego szaleństwa, porywu, rozum nie walczy z sercem, wszystko przyjmuje i cieszy się z każdego okruszka. Ale za to daje radość wewnętrzną i szczęście, spokój, pewną aurę i magię, której inni zakochani nie są wstanie dostrzec w euforii uczuć. Miłego dnia Mario  :-)

Maria  T.

Dzięki, rozumiem, że mnie chcesz pocieszyć, sama zresztą zaczęłam o tej idealnej „M.bezwarunkowej”, lecz gdzie mi tam do niej, chcę normalnej… Masia, nie mam dostępu do Internetu podczas weekendów /jakaś dziwna pisownia/, stąd moje milczenie. Teraz biegnę do pracy i będę medytowała n.t. jw. Rezultatami przemyśleń podzielę się jutro, o ile będziesz tak miła i odwiedzisz mnie jeszcze. Jeżeli nie to i tak pozostaniesz w mojej wdzięcznej pamięci, jako moja pierwsza i jedyna zresztą fanka. Pozdrawiam.

Maria T.

Więc wygląda to tak: zaglądałam dość często na to forum, czasem dopisywałam jakiś komentarz, zastanawiałam się nad sensem niektórych postów, próbowałam lepiej poznać autorów komentarzy, które mnie szczególnie zainteresowały / tak doszłam do Hexe /. Fajnie tu jest, każdy może zabrać głos i – w razie problemów – liczyć na wsparcie, a równocześnie opowiadając o nich, pozbyć się przynajmniej części ich ciężaru / okazuje sie, że najbardziej pocieszający jest fakt, że inni też nie mają lekko- a czy powinno tak być?, Naprawdę nie wiem/. Więc też sobie napisałam, z całą świadomością zresztą, że prędzej czy później zostanę sama, co da mi swobodę w wyrażaniu tego, co mi w duszy gra. Było to na zasadzie ” mówił dziad do obrazu”, ale spokojnie opisywałam wywołane uwolnionymi z głębokich zakamarków mojego wnętrza obrazy, oddające – miałam taką nadzieję – moje uczucia. A potem, gdy mnie tak łatwo Masia rozszyfrowałaś, i gdy jeszcze wyszło, że Hexe tu też zagląda, wszystko, co chciałam napisać okazywało się być takie „pod publiczkę”, pseudofilozofia, nieprawdziwe, a przecież nie o to chodzi. Widzisz, Masia, do czego mnie te przemyślenia doprowadziły: nie jest trudno zostać idolem, natomiast problemem jest, żeby się na szczycie utrzymać. A czy to takie ważne?, Na pewno nie dla nas. Więc szczęśliwego życia, tego Ci życzę..

Hexe

Oj trochę jestem teraz zakłopotana, że aż takie wrażenie wywieram.
Nie było to moim zamiarem, aczkolwiek przyznam szczerze, że od czasu do czasu chętnie się dzielę z moimi spostrzeżeniami.Zdaje sobie sprawę, że bycie anonimowym tutaj na forum, po pewnym czasie przeradza się w jak najbardziej żywą rzeczywistość. Nie jest się już anonimem.
Taką osobę się czuje, widzi, wyobraźnia pracuje w nieskończoność. Nie raz jest się kimś, komu się przyklaskuje, a innymi razy jest się kimś, na kim się „ tak zwane psy wiesza” .
Ale obie wersje tak bardzo są do życia potrzebne, aby została zachowana równowaga.
I abyśmy z tej pozornej anonimowości również mogli wiedzę o sobie czerpać.
Tak zgadza się Maria łatwo jest zostać idolem, natomiast problemem jest się na szczycie utrzymać.
Ale, czy to jest tak ważne….?

Acha, co właściwie już dawno chciałam napisać.  
Nawet, jeżeli wyrażałaś to, co w Twojej duszy gra, czuło się szczerość w Twoich życzeniach.
Twoje życzenia płynęły do serca, dlatego na nie zwróciłam uwagę.
Nie wiem, czy wiesz Mario, ale komuś tak od serca wszystkiego dobrego życzyć jest jedną z najwyższym form miłości do siebie,  ludzi, natury, życia. Świadczy to o tym, że znaleźliśmy swoje miejsce w życiu. Ze wzlotami i z upadkami. Świadczy to o pewnej równowadze życiowej
Czyż nie jest właśnie wyrażenie tak po prostu od serca, „Więc szczęśliwego życia, tego Ci życzę… „;
formą bezwarunkowej miłości do przybysza spotkanego tu na tym forum.

Masia

Drogie dziewczyny, jesteście wspaniałe i jestem pod wielkim wrażeniem Waszego czaru i magii Waszych odpowiedzi. Również życzę Wam odnalezienia szczęścia w bezwarunkowym miłowaniu oraz dużo radości płynącej prosto z serca. Pozdrawiam

M.T.

Miłość bezwarunkowa nie zna pojęcia „zawiść”, to ostatnie jest udziałem miłości toksycznej, uzależnionej od….Miłość bezwarunkowa, jak brzmi w nazwie taka jest, nie stawia warunków, jest czysta i piękna, ale czy osiągalna…I żebyśmy kochali sie nawzajem miłością bezwarunkowa… Tego nam życzę..

Maria T.

Wzruszyłaś mnie Hexe, dostałam od Ciebie tyle dobrej energii… I Światło…Białe, w środku srebrne kulki…Rozpryskują się.. i znowu, po brzegach mienią się kolorami tęczy…tęczowe gwiazdki, iskierki…białe, srebrne z tęczowymi refleksami.. I jeszcze więcej, wirują, biegną gdzieś w Kosmos, coraz ich więcej, otaczają nas…jak cudownie, iskierki Miłości, są wszędzie, przenikają do naszych serc? Dziękuję Ci Hexe, niech pozostaną tam na zawsze, tego nam życzę….

Hexe

A mówiłam pseudofilozofia jest czymś wspaniałym. Często właśnie z niej można sie wiele o samym sobie nauczyć. Ja w mojej pracy chętnie korzystam właśnie z tych zasobów. Zasobów fantazji i wyobraźni :-)  Dużo uśmiechu :-)

Maria T.

Kończy się czerwcowy ciepły dzień, pora odpocząć. Ale przedtem zatrzymajmy sie na chwilę: zobacz jak ślicznie, rzeka nabrała ciemnej barwy nieba, tylko tam, pod lasem kładą się na niej pomarańczowo czerwone odblaski zachodzącego słońca, które chowa się już za górą. I patrz, drugie słońce w rzece, dla Ciebie nad lasem, a moje to w rzece. Zaraz zrobi sie ciemno. A teraz patrz…patrz… białe, srebrzyste, tęczowe drobinki, spadające gwiazdki..? Ach, wiem, Iskierki Miłości, jak pięknie, jak lekko i radośnie… Dobra Wróżka rozsiała je po świecie, przenikają do naszych serc.. niech tam zostaną… tego Ci życzę…

Maria  T.

I nie bój się, patrz życiu prosto w oczy, może to i banał, ale… tego Ci życzę. 
 

To jest fragment rozmowy z Marią. T.

Mario wybacz moją śmiałość, ale daj mi chociaż jeden znak, że tutaj zaglądasz, bo mam wrażenia , że cały czas jesteś ze mną,  choć się nie ujawniasz. Jeżeli nie tu, to pozostaw jakiś znak w nam znanym :-)  miejscu. Dorota

 

Dodaj komentarz