Intuicja · myśli · Natura · Psychologia · Rozwój osobisty

Siła przyciągania w kontaktach partnerskich i międzyludzkich…?

Shadowscapes Tarot

Ile razy zastanawialiśmy się, dlaczego weszliśmy w kontakt z takimi, a nie z innymi ludźmi. Czy gdybyśmy na naszej drodze spotkali inne osoby, czy taka sytuacja by coś zmieniła w przebiegu naszego życia…? I tak jak z niektórymi ten kontakt jest przepełniony radością, ciepłem, pięknem, kiedy to małe konflikty nie mają jakby znaczenia, wręcz przeciwnie, są wzbogaceniem, tak w innych przypadkach po czasie zastanawiamy się, dlaczego i czy nie byłby lepiej gdybyśmy tego kogoś nigdy na swojej drodze nie spotkali…?

Jaką reakcję miał wywołać ten człowiek, który przebiegł nam bardzo szybko przez życiorys, albo się na dłużej zatrzymał, bądź sami go zatrzymaliśmy, stając się jednocześnie w każdym przypadku cząstką naszego życia.

Przyglądając się faktom; czy sobie poszedł, bo był tylko epizodem, czy jednak pozostał, aby odegrać lub odgrywać nadal swoją rolę, jaka by ona nie była większa lub mniejsza, pozostaje się zastanowić nad elementem emocji. Jaką rolę odgrywają emocje, i jakie to są emocje…? Pewnie w każdej chwili i w każdym wypadku bardzo mieszane.

Jak siła przyciąga nas ludzi do siebie i dlaczego…?

Siła przyciągania między dwiema osobami zaczyna się od odczuwania przyjemności, radości i w jakiej formie ta radość by nie funkcjonowała, ma ona olbrzymie znaczenie w nawiązywaniu kontaktu z przybyszem pojawiającym się w naszym życiu. A ta zazwyczaj wynika ze swego rodzaju atrakcyjności, którą świadomie, bądź nieświadomie prezentuje nam określona osoba.

Kiedyś spotkałam z twierdzeniem o bardzo prostej zależności, iż potwierdzanie nas w naszym wyobrażeniu, oczekiwaniu i przekonaniu o nas samych wywołuje reakcję przyciągania i lubienia tych osób. Jednym słowem czujemy przyciąganie do tych ludzi, którzy nas tak widzą, jak my chcemy być sami widziani. Takie osoby darzymy szczególną sympatią i względem. Tylko, co się dzieje z tymi, którzy stawiają opór i nie potwierdzają nas w naszym wyobrażeniu o nas samych..?

Taki wyidealizowany obraz samego siebie jest oczywiście najczęściej przeciwieństwem, tego, w co wierzymy lub chcemy wierzyć, a kim jesteśmy  w rzeczywistości.

Siła przyciągania między ludźmi odbywa się na czterech płaszczyznach: fizycznej i cielesnej, fizjologicznej, psychologicznej i duchowej.

W zależności od sytuacji, może jedna z tych płaszczyzn przeważać, ale w zasadzie żadna z tych płaszczyzn nie może być niezależną i działać w odizolowaniu od innych płaszczyzn. I tak np. pewne psychologiczne komponenty mogą wzmocnić komponenty fizjologiczne, bądź może być również odwrotnie.

Każdy z nas jest skomplikowanym systemem, w których wszystkie komponenty są ze sobą powiązane i razem pracują.

Płaszczyzna fizyczna jest jedną z ciekawszych płaszczyzn, to cielesne wskaźniki działają przyciągająco na człowieka, czy to uśmiech, czy to piękne oczy, nogi, ręce i specyficzne wskaźniki tych organów, które działają przyciągająco na człowieka. Wprawdzie te elementy są właściwie związane z poczuciem własnej estetyki, jednakże własna estetyka jest jak najbardziej w większości z uwarunkowaniami fizjologiczno – psychologicznymi związana.

Płaszczyzna fizjologiczna – ponoć naukowe badania dowodzą, że szukamy partnerów życiowych o zróżnicowanym materiale genetycznym, niektórzy na tej podstawie, twierdzą o przeciwieństwach, które się przyciągają. Z ewolucyjnego punktu widzenia można wyjść z prostego założenia, że taki stan jest dla natury bardzo pożądany, gdyż spotkanie podobnych genów, mogłoby mieć katastrofalne skutki dla przeżycia danego gatunku. Tej naturalnej selekcji nie jesteśmy świadomi i dobrze, że tak jest. Nikt praktycznie nie jest świadom swojego materiały genetycznego, za to jesteśmy skazani na nasze zmysły, które są jakby papierkiem lakmusowym, aby stwierdzić, czy potencjalny partner jest tym odpowiednim parterem. Tutaj odgrywa rolę zmysł węchu , który podczas jajeczkowania(owulacji) u kobiet jest szczególnie wrażliwy, co z punktu widzenia rozrodczości ma ważne znaczenie.

Płaszczyzna psychologiczna – w kontaktach międzyludzkich wyszukujemy sobie partnerów, którzy odpowiadają naszemu emocjonalnemu rozwojowi i naszym bardzo indywidualnym psychologicznym obrazom. Czasami czujemy przyciąganie do ludzi, którzy umożliwiają nam stare konflikty rozwiązać, te, które mogą pochodzić jeszcze z wcześniejszych bardzo intymnych związków, a mianowicie tych związanych z naszymi rodzicami, bądź rodzeństwem.

Często jest tak, że wybiegamy sobie partnerów, którzy pomagają nam nasze bardzo lubiane przez nas obrazy samego siebie lub naszego nastawienia do życia potwierdzić. Takim typowym przykładem jest para, w którym jeden z partnerów jest zdecydowanie starszy. Często starszy partner najczęściej mężczyzna wybiera młoda partnerkę, aby się potwierdzić, że się nie starzeje, kiedy zdecydowanie młodsza kobieta, bo wychodzi z założenia, że nie jest sama w stanie tak zadbać o siebie, tak jak to zrobi dojrzały mężczyzna.

Wzajemna siła przyciągania jest wspomagana przez wiele nieświadomych mechanizmów, ale wydawałoby się im bardziej dojrzali jesteśmy, zarówno biologicznie jak i psychicznie, tym bardziej wyszukujemy sobie partnerów, którzy reprezentują te wartości, które są dla nas ważne. Dopiero wtedy, gdy dotrzemy do punktu dojrzałości, w którym nie musimy żyć siłą naszych nieświadomych psychicznych mechanizmów, kiedy uświadomimy, czego szukamy w partnerze i jeżeli z tym obrazem będziemy pracować na emocjonalnej, psychicznej i intuicyjnej płaszczyźnie, wtedy zaczynamy się bardziej identyfikować z naszymi świadomymi niż nieświadomymi potrzebami.

Płaszczyzna duchowa – czasami warto zrobić rachunek sumienia w stosunku do własnych przekonań i wartości. Co jest dla mnie ważne? Jakimi motywami kieruję się podczas mojego postępowania?

Jeżeli wyjdziemy z prostego założenia, że przyciągamy dokładnie te osoby, które potwierdzają pozytywne wyobrażenie o nas samych, to czy jest możliwa zmiana tego wyobrażenia o sobie i w jakich ramach jest to możliwe, na obraz, który odpowiada rzeczywistemu obrazowi pozytywów, ale i negatywów. Czy jesteśmy w stanie ten niedoskonały obraz samego siebie zaakceptować i żyć z nim na równi jak z partnerem pozytywów? A na ile można zaakceptować obraz samego siebie ten, który jest w naszej świadomości, jak i w naszej podświadomości, ale i ten nam zupełnie nieświadomy.

4 myśli na temat “Siła przyciągania w kontaktach partnerskich i międzyludzkich…?

  1. Dorota

    Bardzo trafnie opisałaś te płaszczyzny. Dwie rzeczy zwróciły moją uwagę – w płaszczyźnie fizjologicznej napisałaś o braku spokrewnienia. Tutaj oprócz odmienności genów bardzo istotna jest naturalna selekcja, przeprowadzana przez kobiety/samice. Mając do wyboru X kandydatów, najbardziej atrakcyjny (z punktu widzenia prokreacji) jest przywódca stada bądź jednej z mniejszych grup istniejących w tym stadzie.

    Jeśli zaś chodzi o przyciąganie się „przeciwieństw”, to mam wrażenie, że przeciwieństwo możemy rozumieć na zasadzie uzupełniania (ying-yang) niż skrajnych różnic. W takim przypadku postrzeganie przeciwieństwa i podobieństwa wygląda jak pytanie o szklankę do połowy pustą lub do połowy pełną :-)

    Dla mnie to są właśnie podobieństwa – moje partnerki z reguły mają np. podobne poglądy gospodarcze czy polityczne.

    Jest taki znany przykład z dwoma fortepianami – jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.

    Pozdrawiam serdecznie
    Ludwik

    1. Witaj ludwiku , z pewnością nie są to rozważania , które są perfekcyjnie opracowane , można by było jeszcze niektóre aspekty rozszerzyć o badania naukowe , jak i pewne dyferencje naznaczyć w doborze w stosunkach intymno -partnerskich , jak i w zwykłych układach między ludzkich. Moje dywagacje mają raczej charakter luźnych dygresji, które mi się kiedyś tam nasunęły , stąd może znaleźć jeszcze wiele niedociągnięć, jak i można by było każdą z tych płaszczyzn dopracować z uwzględnieniem wielu innych czynników. Moim zamiarem było raczej bez większego selekcjonowanie zebrać moje myśli , które z pewnością mogły by stanowić taki mały punkt wyjścia dla zdecydowanie większego dzieła. Dziękuje za komentarz i pozdrawiam

  2. Czy jest możliwe spotkanie kogoś, kto jest naprawdę do nas podobny? Zastanawiałam się nad tym od długiego czasu, i wydaje mi się, że ludzie to samoistne kosmosy, tylko pozornie podobne do siebie… A jednocześnie jakieś porozumienie zawsze jest możliwe, wymaga tylko odrobiny zrozumienia.
    Nigdy nie miałam wrażenia, ze przyciągam osoby, które potwierdzają moje wyobrażenia na swój temat, bo wydaje mi się, że jest wręcz przeciwnie, spotykani ludzie nieustannie zmuszają ‚ja’ do weryfikacji właśnie przez odbicie naszego postrzegania, w którym można się obejrzeć czasami jak w krzywym zwierciadle. każdy człowiek widzi nas inaczej i z fragmentów cudzych projekcji trudno scalić własne jestestwo. Zdaje się, że lepiej odbywać podróże wewnętrzne i znajdywać własną drogę, może nie na ślepo, ignorując lusterka ;) ale na pewno nie utykając w luster gabinecie ;)

    1. Nie wiem, czy jest możliwe spotkanie kogoś, kto jest do nas podobny, jeżeli to z pewnością są to fragmenty, które można porównywać, ale całokształt podobieństwa jest wątpliwy. Choć tak sobie myślę, że w rodzinie przekazywanie bagażu doświadczeń i rodzących się w ten sposób interakcji z pewnością można się doszukiwać podobieństwa, choć nie musi ono być koniecznością.

      To jest bardzo słuszne spostrzeżenie, że spotykani ludzie nieustannie zmuszają nas do weryfikacji własnego ja. Hm.. powstaje tylko pytanie na ile każdy z nas godzi się dobrowolnie i bez większego użalania na weryfikację własnego ja wyciągając wnioski z własnych doświadczeń. Tak sobie myślę, że większość nie jest gotowa do takiej dobrowolnej weryfikacji, a wręcz przeciwnie poszukuje potwierdzenia własnej racji, pozostając przy racji mojej, najmojszej.Co tu dużo mówić i szukać: internet i dyskusje internetowe są dla tego doskonałym przykładem, nie wspominając już o tym, że niektóre grupy dyskusyjne są w stanie stanąć na głowie i dla każdej sytuacji najmożliwszą a możliwych wyjaśnień znaleźć, aby tylko wyszło po mojszemu. Szczególnie skrajne przypadki, nie wspominając już o fanatyzmie w jakiejkolwiek formie można by powiedzieć jest takim klasycznych przykładem potwierdzania własnego wyobrażenie o sobie i swoim zdaniu, czy tez racji? Lubimy jak się nam przytakuje, bo to daje nam potwierdzenie o sobie i naszym przekonaniu o sobie, czy ono jest właściwe i na ile musi sobie każdy sobie sam odpowiedzieć. Z pewnością są i tacy, którzy lubią rzeczową konfrontację i weryfikację własnego zdania, bo ta zazwyczaj prowadzi do postępów życiowych, a te do zmian w życiu, zamiast pielęgnacji stagnacji, tylko, czy każdy tak z chęcią i dobrowolnie wprowadza te zmiany. Sprzeciw budzi emocje i to bardzo różne ;-) W ten sposób nie przez przypadek powstają ugrupowania wszelkiej maści, które starają się poprzez siłę grupy reprezentować jednostronne stanowisko, np. religia.

      Tak każdy człowiek widzi nas inaczej i jeszcze trudniej jest z tego własne jestestwo zdefiniować, bo nasze jestestwo jest częścią tego jak widzą nas inni, a częścią jak widzimy się sami. Co inni od nas oczekują, a czego sami od siebie oczekujemy? Istna karuzela wiedzy i niewiedzy, ale ja tą lubią nadal realnie i praktycznie stosować patrząc czy funkcjonuje. Przygoda mnie czasmi bardzo nęci :-)Myślę, że znajdowanie własnej drogi jest jedyną możliwością, ale czy należy ostatecznie ignorować lusterka, aby nie utykać w gabinecie luster. Z pewnością nie należy ich pielęgnować za wszelka cenę i za cenę własnego długotrwałego utykania ;-)

Dodaj odpowiedź do Dorota Anuluj pisanie odpowiedzi