Intuicja · Natura · Psychologia · Samodoskonalenie · Telepatia · Uncategorized · Wróżbiarstwo

Rozważania o duchach, duszach i prekognicji …

Pod wpisem  Prekognicja, czyli przewidywanie przyszłości  ukazał się ciekawy komentarz. Na tyle ciekawy, że zainspirował mnie do kilku przemyśleń, a początkowe parę zdań komentarza przeistoczyło się w notatkę o duchach, duszach i prekognicji.

Jak to – duchów nie ma? Jeśli już na to poszło, to są jak najbardziej, przede wszystkim są to ”cienie” osobowości zmarłych (nie mylić z duszami – dusza to nasze prawdziwe świadome ”ja”, podlegające reinkarnacji po śmierci ciała). Jeśli ktoś ma kontakt ze zmarłym, jest kontakt z jego DUCHEM, nie duszą. Bo dusza jest transcedentalna, nie jest przywiązana do ciała, bo zmienia je wielokrotnie w ciągu swojego rozwoju, reinkarnując. Natomiast duch to KONKRETNA OSOBOWOŚĆ ZMARŁEGO CZŁOWIEKA LUB ZWIERZĘCIA, i istnieje tak długo, jak długo jest potrzebne to żyjącym lub samemu duchowi (opieka, niedokończone sprawy). Należy wiedzieć, że każde ”podpięcie się” ducha do energii osoby żyjącej to albo potrzeba tego ducha, albo tego, kto go sprowadził, zaprosił. Nie jest to dusza! Może się zdarzyć jednocześnie, że mamy wśród domowników osobę, która w naszym poprz. życiu była np. naszym bratem, i ducha tegoż zmarłego brata ”przyczepionego” do innej osoby w rodzinie. Takie kombo:).
Duchy zmarłych mają ograniczoną wiedzę, bardziej zainteresowani sprawami emocjonalnymi, rodzinnymi. Ale inne istoty, nigdy nie żyjące w ciele, mogą posiadać większe możliwości. Prekognicja to najnormalniejsza nasza umiejętność, jak i telepatia. Nie jest niczym nadzwyczajnym. Nasza dusza ma dostęp do ogromnej informacji, nie tylko nt. naszego życia. Nie wszystko jednak przekazuje do podświadomości, a tylko to, co potrzebne. Podświadome sygnały, które poddajemy analizie, to nasz świadomy wpływ na dalszy rozwój wydarzeń. To prawda w 100%, jak mówi Jung, że to, co my świadomie nie przetworzymy, pozostaje naszym losem. A przecież cała przyszłość nie jest sztywnie narzucona nam odgórnie! Są punkty zwrotne, jak rozwidlenia kilku dróg, gdzie dają nam prawo WYBORU, i w momencie takiego wyboru trafiamy do innego wymiaru naszej własnej rzeczywistości. Jakbyśmy otworzyli jedną z drzwi w długim korytarzu. Często nawet nie zauważamy tych niby nieznaczących zmian, które po tym następują w naszym otoczeniu i w świecie, ale one są! Dlatego, gdy idziemy do jasnowidza/wróżki lub sami wróżymy, często wychodzi nie to, co naprawdę będzie. Zaglądając w przyszłość, można zobaczyć kilka wariantów życia człowieka, albo tylko jeden, najbardziej manifestujący. Nie da się przewidzieć dokładnie to, co nastąpi, poza, oczywiście, obowiązkowymi wydarzeniami, które występują w każdym z wariantów (np. jakieś nieuniknione spotkanie, choroba). Każda dusza ma swoją lekcję do nauczenia się i naprawienia błędów, i tylko duchy nasze z poprzednich wcieleń nie mają potrzeby rozwoju, to tylko cienie z własnymi widzimisie. Mile jest porozmawiać z duchem zmarłego krewnego, jeśli był to za życia człowiek dla nas dobry i życzliwy. Ale jeśli za bardzo pozwolimy mu wtrącać się w nasze życie, może on zmienić swoje miłe usposobienie i stać się nachalnym. Więc bez przesady z duchami. Bo im apetyt rośnie w miarę jedzenia.

429301_10150637134562893_1221075224_nZaraz, zaraz … jak to jest z tym cieniem? Czym, bądź, kim jest cień? Definicja cienia podpowiada, że jest to ta część, bądź obszar, do którego nie dociera światło poprzez przeszkody znajdujące się na drodze promieni świetnych. Przenosząc tą definicję do obszaru psychiki ludzkiej, można by powiedzieć, że to ta część psychiki ludzkiej, która jest przysłonięta i  jest niewidoczna. Ta część osobowości, która powiedzmy nam osobiście nie pasuje, jest niewygodna. To ta część psychiki, która  jest niechciana, bo wydaje się nam, że to tylko inni są tacy, jacy są, a nam cień nie doskwiera? To dziwne, dlaczego jest ten cień ponownie widoczny u zmarłego w formie ducha, a nie jest częścią własnego ja(niekoniecznie świadomego, bo wielu bardzo wielu rzeczy jesteśmy kompletnie nieświadomi (nieświadomi naszego własnego cienia, ukrytych nieświadomych potrzeb)) i w tym miejscu dochodzimy do duszy (według powyższej definicji), Jeszcze jedna sprawa: dusza, to nasze prawdziwe i świadome” ja” podlegające reinkarnacji po śmierci ciała? Ale skąd wziął się ten pogląd?  Czyż nie jest naturalne i oczywiste, że wzorce wychowawcze przekazywane są z pokolenia na pokolenie, i to właśnie stąd biorą się te podobieństwa. Tu żadna ponoć reinkarnująca duszyczka nie musi sobie kicać bezpańsko z osoby na osobę bądź zwierzę w poszukiwaniu „ofiary“, aby znaleźć nowe koczowisko.Jak dla mnie duch i dusza (według definicji z komentarza), stanowią pozornie wykluczającą i jednocześnie uzupełniającą się jedność, choć nie powiem takie podejście do sprawy jak w komentarzu powyżej wydaję się interesujące i pobudzające do przemyślenia?
Czy jest możliwy kontakt ze zmarłym po śmierci …? Nie wiem…, może tak, a może nie…? Powiem tak kontakt sam w sobie jest możliwy tylko nie wiem do końca, czy ten kontakt odbywa się rzeczywiście ze zmarłym, czy jest to kontakt z własną intuicją, czyli ze sobą samym, czyli z częścią własnej psychiki, być może tej ukrytej i wypieranej, jako niechciana część.
Jeśli dusza jest transcendentalna i nieprzywiązana do ciała, to wynika z tego, że dusza jest odrębnym tworem, odrębnym pseudorganizmem, który w ramach własnego rozwoju wchodzi na zasadzie pasożytnictwa lub symbiozy w kontakt z jakimś tam sobie ciałem? Czy tak, czy dobrze to zrozumiałam? Jeśli tak …? To taki układ mi się nie podoba, bo z logicznego założenia nie mogłabym być sobą i ciągle musiałaby się obawiać ataku jakiejś reinkarnującej duszyczki, czyhającej na chwilę mojej słabość?
Czy jest coś takiego jak „podpięcie się ducha” do energii osoby żyjącej w celu dokończenia spraw ducha z czasów życia? Nie wiem, mało logiczne, mało prawdopodobne. Za to owszem są niedokończone, niewyjaśnione sprawy osób żyjących! Nie wiem czy duch zmarłych takiego wyjaśnienia może szukać, ale owszem osoby żyjące szukają wyjaśnienia. Kontakt na zasadzie dialogu jest także możliwy, ale i w tym wypadku nie wiem, kto odpowiada, czy rzeczywiście duch zmarłego, czy też za pomocą intuicji szukamy odpowiedzi i rozwiązań, co jest bez wątpienia możliwe. Nie jest zwolenniczką teorii reinkarnacji, bardziej przemawiają do mnie nieograniczone możliwości naszego organizmu, najważniejszej jego części, jaką jest mózg, wykorzystanie naszego potencjału poprzez uczenie się, naśladowanie szczególnie u dzieci, którym są przekazywane wzorce pielęgnowane przez pokolenia.
Skąd się bierze wiedza, że duchy zmarłych mają ograniczoną wiedzę, a inne istoty, (ale jakie istoty?) mają jeszcze większe możliwości?Tak to prawda nasza dusza ma nieograniczony dostęp do ogromnej ilości informacji, także prekognicja czy telepatia nie są czymś wyjątkowym, dostępnym jedynie wybrańcom. Jednakże w tym miejscu muszę dodać, że wszystko jest przekazywane do podświadomości, wszystko, co się wydarzyło, ale także to, w jaki sposób to, co się wydarzyło sobie wytłumaczyliśmy. Nasz mózg to doskonale funkcjonujące narzędzie za pomocą, którego świadomie szukamy odpowiedzi na pytania, ale możemy także świadome, bądź podświadome odpowiedzi znaleźć. Od znalezionych odpowiedzi jest jeszcze kawałek do podjęcia decyzji i aktywacji tej decyzji w realnym życiu.
Nasza przyszłość nie jest nam z góry narzucona, jesteśmy czarodziejami naszej przyszłości. Gdyby było inaczej bylibyśmy jedynie marionetkami bez własnej woli, skazani na tych, którzy pociągają niteczkami. Tylko, kto w takim razie porusza lalkarzem?
Czy to jest inny wymiar rzeczywistości? Raczej konieczność z racji zmienności życia i chęć budowania swojego życia prowadzi nas na drogę do poszukiwanego celu. Ten cel możemy sobie świadomie wybrać dążąc do jego realizacji. Na drodze do realizacji napotykamy na przeszkody, bo świat się buntuje. Kiedy my świadomie się zmieniamy, świat wokół nas stara się utrzymać własne status quo, to prowadzi do konfliktów? Taki stan jest stanem normalnym.
Naszą przyszłość możemy także nazwać losem, przeznaczeniem, kiedy wpadamy w wir powiedzenia:, bo tak musi być, bo tak miało być, postępując w zgodzie z raz wyuczonymi wzorcami zachowań i nie widząc potrzeby zmiany. Tutaj można się także dopatrzeć niechcianego własnego cienia.
Idąc do wróżki czy jasnowidza wybieramy często drogę pójścia na łatwiznę, bo chcemy wiedzieć, co się będzie działo…? Aby zaglądać w przyszłość nie wystarczy szukać i pytać gdzieś w przypadkowym kosmosie, trzeba jeszcze wiedzieć, co chce się wiedzieć. Stawianie pytań, przede wszystkim budowanie własnych pytań to szczególna sztuka. Nie da się rzeczywiście przewidzieć tego, co dokładnie nastąpi, ale można dostrzec wzorce, symbole, urywki. No chyba, że się zna dokładne pytania? Bo przewidywanie przyszłości rozpoczyna się przy sformułowaniu prawidłowego pytania, co nie jest dla bywających u wróżek wcale oczywiste.
Ale jeszcze jedno krótkie zdanie na temat nauczenia się i naprawiania błędów przez duszę, kiedy duch takiej potrzeby nie ma. Szczerze mówiąc nie mam na ten temat kompletnie zdania, bo dusza dla mnie nie jest odrębnym tworem. Dusza z duchem i ciałem stanowi całości, która jest przystosowana do życia we własnej przestrzeni życiowej, ale i na wskutek nieograniczonych możliwości jest się w stanie rozwijać i zmieniać, w zgodzie ze swoją wolą, niszczenia,  naprawiania, czy też tworzenia, w zależności od swojej woli, od swoich nieświadomych i niekontrolowanych zamiarów, bądź tych kontrolowanych i świadomych. Ten ostatni wariant jest korzystniejszy, bo przynajmniej wiadomo dokąd wybrana droga prowadzi.Tutaj można wybrać sobie cel i wyszukać przyjemną drogę do celu.

Dodaj komentarz